środa, 24 czerwca 2020

Trochę dziksze Mazowsze

    Jak komuś wydaje się że Warszawa to tylko domy, wieżowce i ulice, a Mazowsze to płaska, nudna kraina to jest w wielkim błędzie. Ja wiedziałem że to nieprawda, a to właśnie głównie dzięki OC. Krótka wycieczka z wzorowym potwierdziła dotychczasowe obserwacje.
    Nim jednak dotarliśmy do stolicy był krótki pobyt w Komorowie, graniczącym z Ostrowią Mazowiecką. Już tu kiedyś wspomniałem o tutejszym garnizonie. Jego początki sięgają czasów zaborów gdy władze rosyjskie zbudowały tu koszary. Od tego czasu nieprzerwanie są we władaniu wojska. I miejsce nie różniłoby się od dziesiątek innych o militarnym przeznaczeniu, gdyby nie szkoła podchorążych z czasów II RP. To za sprawą władz szkoły powstała tu unikatowa aleja rzeźb przedstawiająca głównie wybitne, polskie postacie wojskowe. Wykonane z betonu, od mojej ostatniej wizyty poddano je gruntownej renowacji. Jest i pomnik Piłsudskiego, moim zdaniem jeden z lepszych, gdzie marszałek na koniu to prawdziwy zwycięzca z Bitwy Warszawskiej, a nie zadumany dziadek narodu.


    W Warszawie zatrzymaliśmy się przy końcu uliczki Wał Kościuszkowski i ruszyliśmy śladem ścieżki "Rezerwat Olszynka Grochowska". Niewielki obszar leśny a każdy znajdzie coś dla siebie.  Oczywiście po pierwsze miłośnicy przyrody. Mimo że las poprzecinany jest dużą ilością ścieżek, nad Kanałem Kawęczyńskim są mostki to jednak i dzikszych miejsc nie brakuje. Ja szczególnie polecam te mniej używane ścieżki które nieraz wiją się niczym wąż.


    Miłośnikom kolei polecam zachodnią część rezerwatu gdzie przebiegają tory. Ruch pociągów tu nawet spory, choć my trafiliśmy tylko na składy regionalne. Czy jeżdżą tu dalekobieżne lub towarowe tego niestety nie wiem. Z kesza spoza ścieżki "mt20 - Co dwie rury to nie jedna" OP342B można coś tam podpatrzyć co piszczy na tyłach Warszawy Grochów.


    Rezerwat związany jest też z historią Polski, to właśnie tutaj rozegrała się najkrwawsza bitwa Powstania Listopadowego, która do historii przeszła właśnie jako Bitwa pod Olszynką Grochowską.  Pomnik upamiętniający te wydarzenia jest w północnej części rezerwatu. Obok galeria chwały z kamieniami upamiętniającymi bohaterów powstania, ale nie tylko. Zaś trochę bardziej w głąb lasu inicjatywa oddolna i kapliczka poświęcona też tej bitwie.


    Po jakże ciekawej przechadzce ścieżkami rezerwatu przyszła pora ruszać do domu, ale tak by parę keszy jednak jeszcze znaleźć. Po kilku ciekawych miejscach w końcu dotarliśmy do wsi Urle. Na mapie nie wygląda zbyt imponująco. Niewielka wieś nad Liwcem w otoczeniu lasów. Tymczasem jest tu i kościół z parafią, jest i liceum. Najbardziej zdziwił mnie czołg przed szkołą, ale jak doczytałem ta ma charakter mundurowy i wtedy to się składa w całość.


    Jeszcze tylko kesz poświęcony baonowi Zośka pod Wyszkowem, gdzie można natknąć się na wspaniałe okazy dębów. To był ostatni i bardzo dobrze bo się rozpadało, a szukanie skrzynek jak pada to średnia przyjemność.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz