sobota, 9 lutego 2019

Czuchunką na Hajnołku

    A jak ktoś nie rozumie podlaskiej gwary to "Pociągiem do Hajnówki". Po tutejszych torach w drugi lutowy weekend jeździł pociąg specjalny. Co prawda do Hajnówki mógłbym dostać się taniej, ale była niepowtarzalna okazja przejechać się odcinkiem Lewki - Hajnówka którym nie jeżdżą żadne pociągi osobowe.
    Transport zapewnił Turkol, a pociąg to był leciwy spalinowy zespół trakcyjny MR/MRD. Produkowane w Niemczech w latach 1978 - 1985 specjalnie dla kolei duńskich. W 2007r. pierwsze egzemplarze trafiają do Polski, gdzie po modernizacji mają jeździć po torach w kujawsko-pomorskim pod szyldem Arrivy. Ten skład który zawitał do Białegostoku w Polsce pojawił się w 2009r. i są to sprzęgnięte MR4015 i MRD4215. Na krótkich odcinkach jest całkiem wygodnie, choć siedzenia mogłyby być ciut szersze. Do środka nie przedostaje się zbyt wiele hałasu, a na zwrotnicach nie buja tak jak można się spodziewać po tak leciwym sprzęcie. 


    Postojów nie było zbyt wiele. Jeden niespodziewany w Strabli. Na starym, rozpadającym się budynku tablica z nazwą przystanku. Wizytówka jak się patrzy, trochę wstyd.


    Kolejny postój w Bielsku Podlaskim. Dworzec z okresu PRL a dodatkowo do oglądania węglarki i wagony samowyładowcze. 


    W Hajnówce dłuższy postój bo skład musiał zmienić tor by dalej pomknąć do Cisówki. Niestety ja pożałowałem pieniędzy i zostałem w mieście. Była okazja założyć kesza. Może kiedyś uda się podjechać pociągiem specjalnym WOŚP, miłośnicy kolei organizują przejazd przez groble na Siemianówce, a kwota z biletów idzie na szczytny cel. Tymczasem była okazja obejrzeć dużą stację na której ruch jest bardzo ubogi.


    Na powrocie już tak ciekawie nie było bo ciemno i nie było tego co najbardziej lubię w jeździe pociągiem: przesuwającego się krajobrazu za oknem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz