Transport zapewnił Turkol, a pociąg to był leciwy spalinowy zespół trakcyjny MR/MRD. Produkowane w Niemczech w latach 1978 - 1985 specjalnie dla kolei duńskich. W 2007r. pierwsze egzemplarze trafiają do Polski, gdzie po modernizacji mają jeździć po torach w kujawsko-pomorskim pod szyldem Arrivy. Ten skład który zawitał do Białegostoku w Polsce pojawił się w 2009r. i są to sprzęgnięte MR4015 i MRD4215. Na krótkich odcinkach jest całkiem wygodnie, choć siedzenia mogłyby być ciut szersze. Do środka nie przedostaje się zbyt wiele hałasu, a na zwrotnicach nie buja tak jak można się spodziewać po tak leciwym sprzęcie.
Postojów nie było zbyt wiele. Jeden niespodziewany w Strabli. Na starym, rozpadającym się budynku tablica z nazwą przystanku. Wizytówka jak się patrzy, trochę wstyd.
Kolejny postój w Bielsku Podlaskim. Dworzec z okresu PRL a dodatkowo do oglądania węglarki i wagony samowyładowcze.
W Hajnówce dłuższy postój bo skład musiał zmienić tor by dalej pomknąć do Cisówki. Niestety ja pożałowałem pieniędzy i zostałem w mieście. Była okazja założyć kesza. Może kiedyś uda się podjechać pociągiem specjalnym WOŚP, miłośnicy kolei organizują przejazd przez groble na Siemianówce, a kwota z biletów idzie na szczytny cel. Tymczasem była okazja obejrzeć dużą stację na której ruch jest bardzo ubogi.
Na powrocie już tak ciekawie nie było bo ciemno i nie było tego co najbardziej lubię w jeździe pociągiem: przesuwającego się krajobrazu za oknem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz