środa, 28 sierpnia 2019

Śląskie wojaże

    Tegoroczny urlop to zwiedzanie Górnego Śląska. Tym razem naszła mnie ochota na industrialne widoki: huty, szyby kopalniane i tereny kolejowe. Za przewodnika obrałem sobie wieże ciśnień, najczęściej kolejowe, ale i sporo wodociągowych, jak i obsługujących duże zakłady. Najpiękniejsze to te największe i najstarsze, niektóre jeszcze rodem z XIXw. Jak nie zachwycić się monumentalnymi budowlami z Giszowca czy Szopienic? Ta druga nadgryziona zębem czasu, tynk z niej się sypie, ale wciąż przyciąga wzrok.


    Przy terenach kolejowych zadziwiająco wiele konstrukcji przetrwało sprzed II wojny światowej i naprawdę różne. Taka wieża w Łazach to nie jest typowy trzonek z bańką u góry, a przysadzisty budynek z lekko rozszerzoną górą. Jakby pełniła też inne funkcje, np posterunek straży kolejowej.


    Typowe przedstawicielki wież jakie najczęściej widzimy choćby z okien pociągu i na Śląsku są popularne.. Żelbetowa konstrukcja, tylko otynkowana, bardzo surowa w swej formie. Z tych najlepiej wspominam tą w Tarnowskich Górach, bo dość dobrze zachowana w otoczeniu drzew. A do tego kawałek dalej zupełny rarytas w postaci wieży do obsługi parowozów, jednej z czterech w Polsce. Miałem to szczęście że odwiedziłem już tą na Odolanach.


    Część wież zupełnie niepozorna, górna część drewniana co niestety przyczynia się do ich szybszego upadku. Z tych mniejszych chciałbym jeszcze wspomnieć o tej w Knurowie. Naprawdę niewielka i nie wiem czy widziałem mniejszą. Wygląda pociesznie i jak ją zobaczyłem to pomyślałem o chatce na kurzej nóżce.


    Te bliższe współczesności to wieże metalowe, stawiane bez uwagi na walory ozdobne. Jednak to taka konstrukcja że i tak się broni. Natomiast jedna z metalowych szczególnie przypadła mi do gustu. Ta przy kopalni w Będzinie stawiana jeszcze na nity. Nie wiem jaki to metal, ale trzyma się zdrowo.


    W zasadzie to o każdej wieży można coś napisać. Każda jest piękna i niepowtarzalna. Nawet jak w dwóch przypadkach natknąłem się na obicie górnej części blacha falistą, to i tak taka wieża z takiej operacji wyszła obronna ręką.
    Jako miłośnik kolei (na szczęście jeszcze nie mikol co rozpoznaje każdy typ lokomotywy i wagonu) na Śląsku miałem prawdziwe używanie. Tylu składów towarowych i osobowych to nie zobaczę przez cały rok w Białymstoku ile widziałem tu w ciągu ponad tygodnia. Czemu się jednak dziwić jak zahaczyłem o Tarnowskie Góry czy Łazy. Największe szczęście spotkało mnie w Szczakowiance Jaworznie gdzie trafiłem na lokomotywownię. W życiu jeszcze nie widziałem takiej ilości lokomotyw w jednym miejscu, choć większa część niestety tylko rdzewieje. Lokomotywy w starym, zielonkawym malowaniu. Oznaczenia PKP i typu pojazdu nie malowane, ale doczepiane przestrzenne litery i cyfry, tego już się nie stosuje.


     Oddzielna rzecz to stacje i przystanki kolejowe. Mam ogromny kłopot by coś wyróżnić bo wszędzie mi się podobało. Chyba znów wrócę do Knurowa z miniaturową wieżą, gdzie niedaleko stacji widać tereny załadunkowe kopalni. Mogłem sobie popatrzyć na manewry zakładowej lokomotywy, ale i sama stacja robi pozytywne wrażenie, szczególnie patrząc na zdjęcia sprzed paru lat. Kiedyś zarośnięte tory i perony, a teraz nowe tablice i gabloty z informacjami. Widać że kolej po latach posuchy radzi sobie coraz lepiej. Ale i tak nic nie przebije tunelu w Rydułtowych. Zdrowy rozsądek zwyciężył i nie wchodziłem głęboko, choć coś wzywało ze środka.


    Będąc na Śląsku ciężko nie zauważyć terenów przemysłowych. Jednak wbrew pozorom wszystkiego nie otacza mgła trujących wyziewów. Sporo tu zieleni, a dzikich jeżyn tyle że objadłem się za wszystkie czasy. Oczywiście jak trafiłem na szyb górniczy to była obowiązkowa fotka, bo dla mnie to pewna egzotyka. I w końcu zajechałem do Miasteczka Śląskiego, pod płot huty cynku, ale gdzie także jako produkt uboczny pozyskiwany jest też min. kadm. Huta chwali się że stosują nowoczesne filtry, ale i tak las wokół jest na wpół martwy. Drzewka wyrastają, ale dość szybko umierają, a w poszyciu jest tylko ostra, sucha trawa, niezbyt gęsta. Do tego jakiś dziwny zapach, coś jakby siarka. Może to niezbyt normalne, ale bardzo się ucieszyłem że trafiłem w prawdziwie zatrute miejsce.


    Żeby nie było, odwiedziłem też typowo turystycznie miejsca. Zobaczyłem parę pałaców, zabytkowych kościołów, ale i kilka ciekawostek przyrodniczych też miałem okazje poznać. Największą niespodzianką była wizyta na Nikiszowcu. Spodziewałem się slumsów, a tymczasem to  dzielnica, która dostała nowe życie. Z brzegu niezbyt imponujący biurowiec kopalni Wieczorek, ale potem zagłębiamy się w zabytkowe familoki. I wcale nie brudne i sypiące się, a starannie utrzymane, z nowymi oknami. Na parterach od ulicy sklepiki i bary i widać że to modne miejsca w Katowicach. Niespodzianką jest wejście na któreś podwórze. Spodziewałem się betonu, klopsztangi i hasioka (śląskiego się poduczyłem), a tymczasem toną one w zieleni.


    Tym razem wrażeń przyrodniczych za dużo nie było, kraina nie sprzyja temu. Co prawda nie na właściwym Śląsku, ale w województwie miałem okazję zobaczyć słynny wśród wspinaczy Okiennik. Spokojnym turystom takim jak ja wystarczy fajny widok na okno w skale, skąd wzięła się nazwa skały. Z kolei przy w starym kamieniołomie w Juliance miałem okazję obejrzeć  bochenki krzemienia zatopione w skale.


    Pałace, kościoły piękne, ale tym razem będąc w miejscach historycznych najbardziej oddech historii poczułem przy kopalni Wujek. O tragicznych wydarzeniach przypomina ogromy krzyż, będący częścią pomnika. Może na postrzeganie tego miejsca wpływ miało obejrzenie kiedyś filmu "Śmierć jak kromka chleba". Zobaczyć to miejsce gdzie o godność walczyło pokolenie moich rodziców, ludzi z których część wciąż gdzieś tam pracuje. I ta kopania też wciąż działa, nie stając się tylko pomnikiem historii.


    Przez ten czas zaledwie liznąłem tych terenów. Zostało jeszcze tyle miejsc do odwiedzenia, i gdyby to były tylko miejsca z folderów, ale przecież skrzynki OC prowadzą i do tych mniej oczywistych miejsc. Jeszcze tu wrócę bo Spodka, najważniejszego budynku Katowic, to jednak nie widziałem.