poniedziałek, 20 lutego 2017

Mokro i ponuro

    Świeciły mi na mapie dwie skrzynki na płn.-zach. od Białegostoku. Jakoś nie miałem okazji by się do nich wcześniej wybrać. Zachciało mi się zobaczyć jak wyglądają Bagna Biebrzańskie zimą, więc i przy okazji można było podjąć kesze.
    Krótki wypad w sobotnie przedpołudnie razem z mimi29 i MiszkąWu. Pierwszy krótki postój przy jednej z wież obserwacyjnych, gdzie jest kesz z GC. Mi jakoś ten serwis nie odpowiada, choć czasem loguję skrzynki dwu systemowe lub znalezione przypadkowo. Tutaj pierwsze zetknięcie się z brakiem koloru. Mgła, biel śniegu i ciemne drzewa. Naprawdę przedziwny widok.


    Do kesza "Grobla Hanczarowska" OP8J9B czekało nas 3-4km. marszu. Spodziewałem się brnięcia przez mokry śnieg w głąb bagien. Tymczasem czekała nas porządna droga wyjeżdżona przez robotników leśnych. Szliśmy sobie nasypem, a wokół siebie mieliśmy podmokły las. Liczyłem na spotkanie jakiegoś zwierza, niestety szczęście nie dopisało. Za to na śniegu sporo tropów w tym i króla Biebrzy czyli łosia.


    W końcu wyszliśmy z lasu na wielkie łąki na skraju których stoi wieża z wspomnianym keszem. Tutaj chociaż jakieś życie można było zaobserwować. Przeleciało stado niewielkich ptaków, a gdzieś w oddali odzywał się kruk. Krajobraz i tutaj był surowy i raczej nie nastrajał optymistycznie. 


    W drodze do Krypna moją uwagę zwróciły ogromne, drewniane krzyże. Wycięte z grubego drzewa, mimo podeszłego wieku wciąż jeszcze stoją. To chyba ostatnie lata kiedy można je obejrzeć. Dziś nikt już takich nie stawia. A już w samym Krypnie kolejna pamiątka z przeszłości. Stary, niewielki tartak i kesz "Tartak" OP8GCJ. Parę razy już go mijałem, ale większa buda sklecona z desek jakoś nigdy nie przyciągnęła mojej uwagi. A to był błąd bo wewnątrz jest co obejrzeć. Na miejscu wciąż stoi niewielki trak. Jak się zejdzie do piwnicy to czuć przyjemny zapach smaru i drewna. Najciekawszy jest za to kantorek. Przypomniały mi się czasy jak kiedyś dorabiałem jako pracownik fizyczny przy najprostszych pracach i w szatniach zawsze obowiązkowym elementem były gołe panie. Na kalendarzach, albo powycinane z gazet. Nie inaczej było i tutaj. Co ciekawe w pomieszczeniu obok jest już wizerunek z Matką Boską, ale się przecież z paniami nie widzą, więc problemu nie ma.


    Zajechaliśmy jeszcze do Dobrzyniewa Dużego  po kesza "Marian i Ja" OP8GCH którego mam już w kolekcji. Zawsze to jednak miło powłóczyć się po opuszczonej cegielni. Chociaż przy pierwszej wizycie było przyjemniej. Z dachu nie kapała woda za kołnierz. Natomiast niedaleko skrzynki znaleźliśmy motyla na ziemi. Może wypadł z jakiejś dziury gdzie zimował? W każdym razie trochę się ruszał, więc chyba upragniona wiosna już niedaleko.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz