poniedziałek, 11 lipca 2016

Śladami Bitwy Warszawskiej

    To miała być próba zdobycia geościeżki "Bitwa Warszawska 1920". Niestety, a to któraś zaginęła, a to czasowo dostępna, a to sam coś źle zrobiłem. Wyjazd jak to ostatnio bywa łączony, samochodem i rowerem. Zacząłem od niepozornego pomnika na obrzeżach wsi Mokre. Głaz z tablicą poświęconą majorowi Stefanowi Walterowi ustawiono na niewielkim postumencie. Jakby trochę zapomniany, tylko nie przez miejscowych pijaczków, o czym świadczą butelki po piwie. Jest i skrzynka "Bitwa Warszawska - Mokre" OP8B5X użytkownika karem58. Bardzo lubię znajdować jego kesze. Schowane bardzo intuicyjnie i co najważniejsze przygotowane z wielką starannością, zarówno pod względem opisu jak i samego pojemnika. To do niego należy spora część keszy z serii "Nieśmiertelni 39" i właśnie z tego powodu mam na nią straszną ochotę. Kto wie, może jesienią zabiorę się za tę ścieżkę na poważnie?
     A tymczasem czekają mnie kolejne kesze o Bitwie Warszawskiej. W Radzyminie zaparkowałem przy ładnym kościele p.w. Przemienienia Pańskiego i poszedłem szukać okolicznych skrzynek. Na dobry początek mikrus "Pomnik Kościuszki" OP69CB. Rzeźba jak na miasteczko całkiem spora. Potem chciałem uporać się z keszem poświęconym kolejnemu pomnikowi, tym razem Wincentego Witosa, ale skrzynka zaginęła. 
    Spacer ulicami Radzymina do kolejnego kesza "MM023 - Pomnik czynu kolejarskiego" OP8A2A całkiem ciekawy. Uświadczyłem się w przekonaniu, że miasteczka przyklejone do większych miast nie grzeszą urodą. Ale i tu da się znaleźć coś ciekawego czy ładnego. Chociażby intrygująca ruina w samym centrum, pozostałość chyba po jakimś zakładzie. Z kolei pomnik opisywany przez kesza też ciekawy. W prosty sposób, przez tory i semafor nawiązuje do kolejnictwa, a wszystko zostało tak zgrabnie połączone, że bardzo przypadł mi do gustu.


    Niestety nie da się tego powiedzieć o drodze do kesza "Droga Golgoty Narodu Polskiego" OP8B66. Trzeba się przejść rzeczoną drogą i odszukać odpowiedni kamień. Tylko cały czas towarzyszy nam ruchliwa szosa, a z widoków mamy nijakie domki. Zresztą podobnie mamy przy radzymińskim kirkucie, a tam na dodatek skrzynka zginęła. Trochę ciekawiej jest przy keszu "Skwer "Czterech Wieszczów" OP5EE6. Wiadomo, Mickiewicz, Słowacki i Norwid, ale kim jest czwarty? Z tego co pamiętam dorzucano czasem jeszcze Krasińskiego. Ale tutaj pełna niespodzianka, bo wieszczem okazuje się Chopin.
    Kolejnym miejscem związanym z Bitwą Warszawską jest cmentarz w Radzyminie. Na tutejszym cmentarzu pochowani są żołnierze polegli w bitwie. Warto zwrócić uwagę na kaplicę z ciekawym rysunkiem  nad wejściem.


    Następny cmentarz, tym razem w Kobyłce. Tutaj doprowadziła mnie skrzynka "Bitwa Warszawska - Kobyłka" OP8B2Y. Oprócz pojemnika musiałem odnaleźć grób żołnierzy z którego trzeba było spisać hasło. Myślałem, że to jakaś wielka kwatera i przemierzyłem cmentarz wszerz i wzdłuż, by w końcu zajrzeć do opisu i doczytać gdzie znajduje się mogiła. Ale nie żałuję, miałem okazję by trochę bardziej poznać tą niewielką nekropolię. Oczywiście najstarsza część okazuje się najciekawsza.


    Czas w końcu przesiąść się z samochodu na rower. Auto zostawiłem na skraju Zielonki, przy lesie gdzie jest sporo keszy należących do serii o Bitwie Warszawskiej. Pierwsza skrzynka to  "coza24. Grzybek." OP160D, schowana na skraju poligonu, ale jeszcze nie przynależąca do serii. Wspomniany grzybek to rodzaj naziemnego, jednoosobowego schronu. Jak się potem przekonałem jest ich więcej i pewnie służyły wartownikom, by żaden szpieg nie dostał się na teren poligonu.
    Nie udało mi się znaleźć kesza "Złamanie rosyjskich szyfrów" OP89WB, ale pocieszam się myślą, że to nie moja ślepota, a skrzynka zaginęła. Naprawdę ciekawy quiz i jak wróci finał to polecam. A ja tymczasem jeżdżąc po lesie znalazłem małą ciekawostkę. Coś jakby wieża strażnicza, niestety w ruinie. Brak schodów na górę, a sam bałem się wspinać po zaimprowizowanej drabinie którą ktoś przystawił.


    W okolicy został jeszcze kesz "Bij Bolszewika" OP8B91. Kesz złośliwy i podstępny niczym rasowy bolszewik. Jak się dostałem do logbooka zakląłem siarczyście. Keszerzy to mają pomysły. Nie zdradzę o co chodzi, ale jak ktoś znajdzie będzie miał wystawioną cierpliwość na próbę.
    W tej części lasu skrzynek niewiele, ruszyłem więc do Rembertowa po kesza "Pomnik Bitwy Warszawskiej" OP8B60. W ten sposób na chwilę zawitałem do Warszawy. Jadąc po kesza jakiś kierowca wymusił na mnie pierwszeństwo. Uciekać nie było gdzie, więc zostało dać ostro po hamulcach. Aż mi się ciepło zrobiło, bo zabrakło kilku centymetrów by znaleźć się w boku auta. Odetchnąłem pod kościołem, gdzie z tablic pomnika trzeba spisać dane potrzebne do multaka. Oprócz pomnika z tablicami, parę metrów dalej na skwerze stoi kolejny. Obelisk w kształcie słupa złożonego jakby z segmentów i na każdym nazwa miejscowości czy kraju. Pomnik ma charakter wybitnie religijny, wiec zastanawiałem się co obok Lourdes czy Nazaretu robią Czechy?


    Przejechałem obok AON zatrzymując się tylko na chwilę przy bramie. Jeszcze tu wrócę, bo na terenie akademii czekają smakowite kesze. Mam nadzieję, że się doczekają. A teraz znów w las. Przy keszu "Lotnictwo w operacji warszawskiej" OP8ATA pojadłem trochę jagód. Gdybym był parę dni później byłyby już idealnie słodkie. Ale i tak były smaczne.
    Zastanawiałem się czy jestem na poligonie, czy na jego obrzeżach. Skrzynka "Bunkier Pastuszków ;)" OP7A55 jest jak sama nazwa wskazuje przy schronie. Ale jakiś, taki opuszczony, zaśmiecony. Wojsko z pewnością o nim zapomniało. Trochę dalej kesz "Jak uczyć żołnierza" OP8AT8. Tutaj w okolicy jakieś stanowiska ziemne. A najgorzej, że słychać strzały. Z pewnością lekkiej broni, ale co kilkanaście minut niósł się większy huk. Jednak po drodze nie było tablic z zakazem wstępu, więc to pewnie stara, nieużywana część poligonu, a zupełnie niedaleko zaczyna się czynny. Ogólnie klimat był znakomity do zdobywania ostatniego wspomnianego kesza, bo oprócz wrażeń dźwiękowych były wizualne. Położony w środku wyschniętego bagienka, wśród upiornych, wyschniętych brzóz, kesz przyprawił mnie o szybsze bicie serca. Nie ufałem podłożu, że całkowicie wyschło i wpatrywałem się pod nogi, co i raz zerkając tylko na GPS czy kierunek odpowiedni. W końcu paręnaście metrów od celu podniosłem wzrok, dobrze się rozejrzałem i zobaczyłem... TO. Wizja jak z chorego snu wariata. Skrzynka w moim absolutnym topie, o której z pewnością nie zapomnę.


     Do następnego kesza "Szpital polowy" OP8B3W sporo szedłem bo wkroczyłem na obszar wydm. Czasami jest ścieżka obok drogi, po której nawet sprawnie się jedzie, ale nie zawsze jest. Przy keszu sporo czasu mi zeszło z wykonaniem zadania. A tu jeszcze słońce mocno przygrzewa, piasek oddaje ciepło, a rachityczne sosenki nie dają wystarczającej ochłody. Jeszcze do tego by dobrać się do skrzynki trzeba delikatnego wysiłku fizycznego.
    Stąd już zupełnie początkowo nie było drogi, więc przepchnąłem rower przez piaski i znalazłem leśną ścieżkę którą dało się jechać. Przy ciekawym obiekcie był kesz "Wspomnienia Bitwie" OP8ASN. Stoi tam coś co wygląda jak jedna ściana bunkra z otworem strzelniczym dla działa. I się wiele nie pomyliłem, bo w opisie jest o tym, że to testowe jarzmo działa. 


    Znów dopadł mnie niewielki pech. Natrafiłem na leśne roboty drogowe. Wyglądało to w ten sposób, że człek w traktorze w teorii wyrównywał dróżki leśne. A w praktyce w miejsce dobrze ubitej ziemi zostawiał naruszony, sypki piach po którym miejscami nie dało się jechać. Jedyny logiczny argument na takie "poprawianie" to względy przeciwpożarowe. Przez tak wyczyszczoną drogę ogień dołem nie przejdzie. Ale to tylko moja teoria, by zachować spokój. I tak dojechałem w rejon kolejnego schronu z keszem "coza22. Bunkier w lasach Zielonki." OP159E. Tutaj zachowały się nawet betonowe słupy oświetleniowe. 

bliźniaczy "Bunkier Pastuszków"

   W ścieżce znalazł się kesz "coza01. Mogiła trzech żołnierzy węgierskich" OP0E3B. Pochowani są tu żołnierze z drugiej wojny światowej, ale to była doskonała okazja by przypomnieć węgierską pomoc w 1920r. 
    Dotarłem do rzeki Długiej. Niestety mostu nie było a jedynie bród. Nie wyglądało, że wody jest zbyt wiele. Okazało się, że do osi pedałów i całe szczęście, że dno wyłożono betonowymi płytami, bo woda stwarza spory opór i gdyby było miękkie podłoże zatrzymałbym się na samym środku. A tak siłą rozpędu przejechałem. Za brodem zupełnym fartem znalazłem kesza "Gen. Józef Haller" OP8AR. Co prawda kordy miałem wyliczone, ale GPS był akurat wyłączony, a ja przejeżdżając obok pewnego miejsca pomyślałem, że to znakomita miejscówka na skrzynkę. A jak zobaczyłem dziwnie ułożone cegły, byłem pewien, że za nimi coś jest, tylko jeszcze nie wiedziałem co.
    Przy okazji skrzynki "Ochotnicza Legia Kobiet" OP8B3X małe przemyślenia na temat map. Niedawno będąc w puszczy Augustowskiej jakaś ścieżka zaznaczona przerywaną linią okazało się wspaniałą drogą. Tutaj korzystając z mapy geoportalu, porządna droga okazała się zarośniętą ścieżką. Do tego stopnia, że wolałem zostawić rower pod drzewem i przejść się na piechotę. W terenie trzeba brać poprawki na takie niespodzianki.
    W końcu opuściłem las i wyjechałem przed Ossowem. Ta wieś mocno związana jest z Bitwą Warszawską. To tutaj w połowie sierpnia najdalej przedarły się bolszewickie oddziały. Mamy tu sporo pamiątek po bitwie. Na polach wsi zginął ks. Skorupka co upamiętnia tablica i krzyż. Główna ulica nosi imię por. Matarewicza, oficera który poległ w tym przełomowym momencie. Za rzeką jest zbiorowa mogiła poległych w boju 14 sierpnia, wśród nich wielu uczniów i studentów z Pułku Piechoty Legii Akademickiej. Jednocześnie na łąkach znalazło się miejsce na upamiętnienie żołnierzy wroga. Jego odsłonięcie budziło emocje, moim zdaniem niepotrzebne. Mimo, że bolszewicy to śmiertelni wrogowie, to jednak cywilizowane narody grzebią poległych żołnierzy wroga i stawiają im krzyż czy tablicę. Nie ma to nic wspólnego z dobrze znanymi pomnikami "wdzięczności" jakie masowo pojawiły się w Polsce po II wojnie światowej. Niejako ukoronowaniem tych wszystkich miejsc jest Centrum Informacji Turystyczno Historycznej. Niestety pozostało mi oblizanie się smakiem bo dotarłem tu zbyt późno i centrum było już zamknięte. Wspomniane miejsca mają swoje skrzynki. Tylko przy jednej sobie odpuściłem, a mianowicie "Mapa i rozkaz" OP89X9. Ściągnąłem potrzebna aplikację, jechałem od punktu do punktu, ale gdzieś przy siódmym uderzyłem telefonem o ramę, ten się wyłączył, a po ponownym uruchomieniu zaprosił mnie z powrotem do punktu startu. Nie miałem na to cierpliwości, ale pewnie tu wrócę by skończyć ścieżkę. 


    Z Ossowa miałem bliziutko do miejsca gdzie zostawiłem auto. Generalnie kilometrów nie zrobiłem zbyt dużo, zaledwie niecałe 50. Za to czasu na kesze poświęciłem sporo. Przez to, że duża część to quizy czy multi wymagające trochę więcej niż zajechanie na miejsce i wyszukanie pojemnika.
    W drodze do domu zahaczyłem jeszcze o dwa kesze związane z tematyką żydowską. Kesz "Wołomiński Kirkut" OP8BE4 w miejscu niezbyt ciekawym, ale ważniejsza jest tu historia. Natomiast skrzynka "Wołomińskie Getto - OP8BEG to także coś dla oka. Ciekawy pomnik w formie wyciętych sylwetek ludzi. Warto też zwrócić uwagę na teren pofabryczny za pomnikiem. Stoi tam ciekawa maszyna na kołach, pewnie już zabytek techniki, tylko zupełnie nie wiem do czego służy.
I to był koniec keszowania. Jeszcze zostało wydostać się z Wołomina objazdami, bo część przejazdów kolejowych zamknięta z powodu remontu i po dotarciu do ósemki można było mknąć do Białegostoku.

1 komentarz: