wtorek, 30 czerwca 2015

Twierdza Modlin 25.06.2015

    To się nigdy nie znudzi. To moja kolejna wizyta w Twierdzy Modlin. I znów coś nowego, ciekawego. Kolejna porcja przygody i odrobiny adrenaliny. Tym razem prócz częstego towarzysza podróży MiszkiWu wybrała się jego córka Zuzanna. Obraliśmy lekko alternatywną trasę przez Ostrołękę, Różan i Pułtusk. Kesze w tych dwóch pierwszych miastach miałem już zaliczone, więc był to przyjemny powrót do przeszłości. Nowością były kesze "Pozostałość XIX wiecznego zespołu dworskiego w Drogoszewie" OP6C2A w nieźle zachowanych budynkach gospodarczych i "Drive-in Różan" OP45E7 skrzynka służąca głównie rozprostowaniu kości w podróży.
    Na obrzeżach Pułtuska jest cmentarz i kesz "Armia Czerwona - Niezwyciężona." OP71C2. Oglądając wielki cmentarz i równie ogromne mauzoleum, zastanawia mnie rosyjskie umiłowanie wielkości. Chyba nie na darmo mówi się że w Rosji wszystko jest naj. Nawet najszybsze zegarki. 


    Przedsmak Twierdzy Modlin dały pułtuskie koszary z keszem o tej samej nazwie. Carskie koszary kilka lat temu opuściło wojsko, a budynki zaczęły niszczeć. Ograbione z wyposażenia, pozbawione okien, nawet w świetle słońca wyglądają posępnie. Nad wszystkim góruje ciekawa wieża ciśnień. 


    W centrum Pułtuska największą atrakcją jest najdłuższy rynek w Europie. Rozstawione kramy gdzie można kupić mydło i powidło nadają temu miejscu prawdziwy charakter miasteczka powiatowego. I nie zmienia tego ani spory ratusz z keszem  "Najdłuższy rynek w Europie" OP247F, ani zamek z keszem "Dom Polonii" OP247E, którego zresztą nie udało się znaleźć.


    Zaraz za Pułtuskiem jest kesz o intrygującym tytule  "Walec Napoleona" OP77BF. I rzeczywiście jest to walec drogowy, być może zabytek techniki, a Napoleona bo skrzynka założona w czasie wyjazdu autora na napoleońskie pola bitew. Zadziwiające są ścieżki ludzkiego umysłu.


    Jeszcze tylko krótki postój przy keszu "Pomnikowa Aleja Drzew" OP2482 i ruszyliśmy wprost do Twierdzy Modlin. Zaczęliśmy od mocnego uderzenia czyli kesza "Beczka za Wagą" OP460E. Ani opis, ani wygląd zewnętrzny obiektu nie oddają tego co zastaliśmy w środku. Parter to ogromne korytarze i równie wielkie komory tonące w absolutnych ciemnościach. Ich system jest lekko poplątany, przez co można się na chwile zagubić. Na piętrze mamy regularny korytarz, przez co spędziliśmy tam mniej czasu. Byłem pod ogromnym wrażeniem obiektu. Połączenie jego wielkości i absolutnych ciemności zapada w pamięci na zawsze.


    Jakoś tak się złożyło, że pierwsze kesze były lekko ekstremalne. Wejście po kesza "Elektrownia NAREW " OP2BA5 nie napawało optymizmem. Wąski otwór do którego ciężko sie wsunąć. W końcu najpierw stojąc na rękach by pierwsze weszły nogi , a potem z pomocą MiszkiWu który wsunął mnie całego do środka jakoś się udało. Wnętrze nie jest zbyt wielkie, ale rekompensuje to wspaniała maszyneria. Jakimś cudem nie trafiła na złom i ciesze się, że dostęp do wnętrza jest utrudniony, bo dzięki temu trwa w niezłym stanie. 


    Obok elektrowni kesz "Zbiornik na Ropę" OP2D6E. Tutaj trudność polega na walce z oparami i resztkami mazutu. Przygotowałem się w domu i kupiłem jednorazowy kombinezon malarski. Przywdział go Miszka, ale nie założył nic na nos, przez co po wyjściu zwymiotował, ale przynajmniej się nie upaćkał. Ja wszedłem jedynie na szczyt, ale i to wystarczyło by delikatnie ubrudzić się mazutem. 
    Do kolejnego kesza "Pod Wieżą Białą" OP260B nie mieliśmy daleko, ale za to wejście na nasyp to nie spacerek. Z keszem poszło sprawnie mimo groźnie brzmiącego podwójnego maskowania. Teraz nie ma tam krzaków i drzew więc słońce nagrzewające mury nieźle tam przypieka. Jak będzie naprawdę gorąco, przy keszu będzie jak w piekarniku. Z drugiej strony brak krzaków to niezły widok na koszary i na Wisłę.
    Krótko powłóczyliśmy się po południowej stronie koszar i przenieśliśmy się na północną. W miarę świeży kesz "Komin" OP8121padł łupem jako pierwszy. Na ostatnim evencie TMW widziałem wychodzących od niego keszerów. Ubrudzeni sadzą ale zadowoleni. Ja się wtedy nie zdecydowałem, ale teraz chciałem spróbować. Okazało się że dotarcie do kesza nie jest wcale trudne, a przy sporej uwadze można się nawet nie ubrudzić. 
    Nie można tego powiedzieć o keszu "Tunele pod Bramą Dąbrowskiego" OP261A. Wąski początek do tego sporo tam pokruszonych cegieł. I przez to trzeba sie przeczołgać do trochę lepszej części gdzie da się iść na czworakach. Pełzając prze cegły przeklinałem własna głupotę, że nie zabrałem nic z długim rękawem. Minąłem inną skrzynkę i pojawił się inny problem. W lewo czy w prawo? Tym razem dopisało mi szczęście i obrałem dobry kierunek.


    Z dwoma kleszami mimo znalezienia fizycznego pojemnika walczę do teraz. "Cytadela Brama Wschodnia" OP2632 i "Brama Północna" OP87JF są obwarowane hasłami. I trzeba przyznać że rozgryźć je nie jest łatwo. Chyba nie obędzie się bez podpowiedzi. 
    W czasie ostatniej wizyty nie udało nam się znaleźć kesza "FIRE BOX" OP435C bardziej przez własne lenistwo. Tym razem zeszliśmy z nasypu i udało się odnaleźć wejście do skrzynki. Musieliśmy tez wrócić do kesza "Nadzorcówka" OP3186 po hasło. Koncept z hasłem w logu to średni pomysł i już nie pierwszy raz musiałem po nie wracać. Przy okazji była okazja zaobserwować jak w ciągu miesiąca kesz potrafi zmienić miejscówkę.
    Opuściliśmy teren Twierdzy Modlin. , a że mieliśmy jeszcze trochę czasu pojechaliśmy do Fortu VII. Po drodze zatrzymaliśmy się przy keszu "Snuffer- "Fort Ordona" OP0B0A i "Markoviak #02 - Samotna Kapliczka" OP53FC. Każdy znaleziony kesz cieszy, ale niektóre po pewnym czasie się zapomina i tak będzie pewnie tym razem. 
    Przy skrzynce "Snuffer- "Prochownie Zajączka" OP0142 ponieśliśmy porażkę , ale do tej pory nie wiem czy kesz zmienił położenie czy go nie ma. 
    Zwiedzanie Fortu VII zaczęliśmy od kesza "Czarna skrzynka" OP584C. Początek wysadzonego bunkra przypomina raczej jakąś jaskinię niż obiekt militarny. Po malowniczym początku następuje trudniejszy etap. Częściowo wysadzony schron utrudnia dostanie się na wyższy poziom. Tym razem Miszka wspiął się na górę co wcale nie jest tam proste. 


    Jak się spojrzy na mapę keszy Fortu VII to wydaje się, że pięć jest rozrzuconych lekko po terenie. W praktyce większość jest w jednym miejscu. Ze "Studnia rowerową" nawet nie ryzykowaliśmy. Z keszem "Fort 7" OP0100 poszło w miare sprawnie, głównie dzięki kordom. Wewnątrz schronu kiedy ja bez powodzenia szukałem kesza "Snuffer- "Twierdza Modlin - Fort VII Cybulice" OP0147 Miszka wydobył skrzynkę "Komnata Tajemnic" OP1E3A. Trzeba przyznać że jest tu duże zagęszczenie keszy na metr kwadratowy. 


    Po wyjściu rozglądaliśmy się za keszem "Fort 7 - Wentylacja" OP273C i jak się okazało nie trzeba było daleko szukać. W środku pojawił się problem jak dostać się na górę. W końcu stanąłem na ramionach Miszki i jakoś się wywindowałem. Trzeba przyznać że adrenalina dodaje sporo siły. Prawdę mówiąc nie chciałbym powtarzać tego wyczynu, tym bardziej że zejście mimo że łatwiejsze, to i tak bez asekuracji byłby problem. Przynajmniej wisząc na klapie wiedziałem , że nie mam daleko do ziemi. 
    Czas było zbierać się do domu. Po drodze pod Wyszkowem zostawiłem kesza "Krowy", który przez tydzień pomieszkiwał w moim domu. Na koniec został kesz "Snuffer- "Nagoszewo" OP0C4D który był mijany dotąd już kilka razy. W końcu i on się doczekał znalezienia. Nawet nie wiedziałem, że kilka metrów od szosy jest takie historyczne miejsce.
    Do zobaczenia Twierdzo. Spotkamy się znów. Niech tylko pozbędę się paru siniaków i strupów.

1 komentarz:

  1. Wow, kiedyś jeździłam po okolicy Pułtuska, ale nie wiedziałam o tym wielkim cmentarzu. Do nadrobienia. Elektrownia oczywiscie też. :)

    OdpowiedzUsuń